0
kassandra 3 lutego 2013 12:38
Zachęcona waszymi ciekawymi opisami, i okazjami jakie łapaliście z wypiekami na twarzy śledziłam strony Ryanaira w poszukiwaniu ciekawych promocji.

Pewnego sobotniego wieczoru zauważyłam promocję Warszawa Budapeszt za 15 zł za odcinek. Szybka decyzja – lecimy. I tak za trzy osoby zapłaciłam 90 zł a że termin wypadał w ferie to już w ogóle ogarnęła nas pełnia szczęścia :D

Wycieczka zaplanowana na 4 dni. Hotel poprzez Booking wyniósł nas razem z podatkiem 63 euro za 3 noclegi (Artist Residence). Mieszkanko czyste, cieplutkie urządzone skromnie ale ze smakiem. Kuchnia i łazienka z prysznicem. Bardzo fajne miejsce i w dodatku niedaleko II linii metra z nielimitowanym wi-fi. Dodatkowo miły właściciel, który podarował nam mapę.

Z lotem nie było żadnych problemów. Szczerze mówiąc aż zdziwiliśmy się jak krótko trwał. Na pokładzie żadnych sprzedaży, żadnego mierzenia walizek przed wejściem na pokład. (pamiętam jak to było z wizzarem- brrr).

Do Budapesztu wyruszyłam porządnie przygotowana z planem zwiedzania i wydrukowaną mapką wszystkich linii metra, która bardzo mi się przydała. Poczta na lotnisku w Budapeszcie po 15 jest już nieczynna więc w pobliskim kiosku kupiłam bilety jednorazowe –c ena 350 f. Na przejazd autobusem 200 E do stacji Kobanya kispest wystarczyło. Na stacji dokupiłam jeszcze 3 bilety jednodniowe grupowe. Na każdym Pan z kasy wpisał datę i godzinę. Nawet na 3 osoby (choć były ważne na 5) bardziej nam się to opłacało niż pojedyncze bilety 3 dniowe. Koszt grupowego na 1 dzień to 3300 czyli ok. 50 zł. Dla nas były niezbędne bo z komunikacji korzystaliśmy bardzo często. Trochę denerwujące jest częste wyjmowanie biletu i pokazywanie go ochronie (Zazwyczaj stoi 4-5 mężczyzn bezgranicznie zajętych rozmową) ale można się przyzwyczaić.
Zadziwiły mnie :shock: straszliwie długie schody przy wyjeździe z metra, ich szybkość i straszny przeciąg, który towarzyszył przejażdżce. W ogóle jestem pod wrażeniem zaskakującej siatki metra (3 linie w jednym miejscu krzyżujące się ze sobą) i łatwości w przemieszczaniu się po mieście.

Już pierwszego dnia po wypakowaniu ruszyłyśmy w teren. Polecam wysiąść na stacji Batthyany ter (metro czerwone). Wieczorem przecudowny widok na pięknie oświetlony parlament i zapierające dech w piersiach mosty. Potem jeszcze dość długa wycieczka brzegiem Dunaju i można było odpocząć.

Drugi dzień Parlament –i znów Metro czerwone stacja Kossuth ter (dokładnie przy parlamencie). Byliśmy 0 9.40. Szybkie kupienie biletów, przeszukanie i o 10 wejście z grupa angielską. Od stycznia wejście jest płatne ale uważam że i tak warto. Byłyśmy pod wielkim wrażeniem przepychu i wielkości wnętrz. Koszt 1750 f (25 zł) Honorują zniżki dla uczących się ale wymagany jest dokument np. legitymacja. Byłam z córkami, które posiadły zwykłe legitymacje szkolne i Pani w okienku trochę się krzywiła bo oczekiwała studenckiej a tu taki zwykły papierek :roll: Ze zniżką płaci się połowę.

Blisko parlamentu jest przystanek tramwaju nr 2 kursującego wzdłuż Dunaju. Warto się przejechać choćby dla wrażeń widokowych.Potem ruszyłyśmy do Bazyliki św Stefana. (metro żółte- stacja Bajscy) Po wyjsciu z metra (po prawej stronie) od razu wielka bryła rzuca się w oczy. Wstęp 200 f- w formie darowizny ale tak naprawdę choć siedzi ochroniarz nikt nie sprawdza ile się wrzuca :) Wnętrza przepiękne i warte zobaczenia. W bazylice znajduje się zmumifikowana ręka św. Stefana.
Po zwiedzaniu udaliśmy się na obiad. Sprawdzałam w Internecie różne miejsca ale udałyśmy się do polecanej restauracji Frici Papa. Jedzenie smaczne, duże porcje i tanie. Za 3 pyszne obiady zapłaciliśmy 3600 f (52 zł). O popularności restauracji świadczy ogrom ludzi, którzy tam jedli. Pomimo sezonu zimowego restauracja była pełna. Dojazd prosty ze stacji metra czerwonego Blaha Luiza i kierować się na ul. Kiraly utca.

Po obiadku i chwili odpoczynku ruszyłyśmy na Plac Zamkowy. I tu polecam dojazd autobusem nr 16 dowozi na sam plac. Przystanek przed mostem łańcuchowym Szechenyi bardziej od strony parkingu (po prawej stronie stojąc na wprost mostu) Zwiedziłyśmy Plac Zamkowy i wstąpiłyśmy do Kościoła św. Macieja. Wstęp 1000 f (14, 50) a dla uczących się zniżki 50 %. W środku istny plac budowy także bardzo się zdziwiłyśmy, że w takich warunkach zwiedzania pobierane są opłaty :o ale i tak pomimo niesprzyjających warunków turystów nie brakowało.
Kościół zachwyca ale z powodu rusztowań w nie można było wszystkiego zobaczyć a odgłosy robotników i stukania dekoncentrowały. Potem jeszcze bajkowa baszta rybacka i kolejne piękne zdjęcia. Po drodze wstępujemy do kawiarni na Palcu zamkowym (deser 450 f ok. 7 zł) chwila odpoczynku i kierujemy się do kolejki Skilo. Zdecydowałyśmy się na zjazd. Koszt 1000 f za osobę – 14, 50 zł. (1700 f w 2 strony) Nie ma żadnych zniżek. Zjazd trwa krótko i nie - powala ale ciekawe doświadczenie – trochę podobnie jak na Gubałówkę) Potem próbowałyśmy dotrzeć na górę Gellerta ale było już ciemno, padało i Pani z cukierni, którą pytałam o drogę odradziła wybieranie się tam 3 kobitkom samotnie po zmroku  Zapadła więc decyzja na górę ruszamy jutro rano. Miałam ochotę przepłynąć się tramwajem był wieczór, wiało i trudno było ustalić na której stacji się zatrzymuje. Myślę jednak, że jest to ciekawy sposób na fajne fotki wieczorem. Na koniec przeszłyśmy mostem łańcuchowym w stronę ul Vaci i pobuszowałyśmy trochę po sklepach.(przy tej ulicy jest stacja niebieskiego metra Vorosmarty ter)

Trzeciego dnia rano zaskoczyła nas straszna mgła i mżawka . Już wiedziałam że z Gellerta nici. Udałyśmy się więc na stację kolejki zębatej. Wysiadłyśmy na stacji czerwonej Szell Kalman ter i mając info z Internetu o mapie dojazdu szukałam tramwaju nr 18. Takowy znalazłam i przejechałam 2 przystanki myśląc, że wysiądę na stacji. Okazało się ze to był inny tramwaj i to były nieaktualne informacje. Pytając i błądząc dotarłyśmy na stację i w końcu dzięki miłej starszej węgierce dotarłyśmy na stację i przejechałyśmy się kolejką na górę Szechenyego. Kolejka nas nie zachwyciła ale może dla dzieci będzie to frajda. Wysiadając zobaczyłam jak łatwy jest do niej dojazd. Wysiadając na stacji metra czerwonego Szell Kalman wystarczy przejechać bodajże 1 przystanek tramwajem nr 61 lub 58 (przystanek na wprost wejścia do metra) i jesteśmy na początkowej stacji (po lewej stronie). My zrobiłyśmy kółko i straciłyśmy trochę czasu. W drodze powrotnej zaszłyśmy do centrum handlowego Mamut (zaraz obok stacji metra) i ruszyłyśmy na największą halę targową – Vamhaz . Niebieska linia metra Kalvin ter. Tam zakupiłyśmy pamiątki (nawet można się było potargować) i zjadłyśmy langosze. Każdy srednio 830 f (12 zł) z dodatkami. Bardzo sycące i smaczne. Hala jest ogromna i naprawdę pełna przeróżnych sklepików – każdy znajdzie coś dla siebie. Potem ruszyłyśmy do pokoju się przebrać i żółtym metrem dotarłyśmy do term Szechenyi. (stacja Szechenyi furdo). Wychodząc z metra na wprost zauważyłyśmy spory budynek i pewne, że to termy pokierowałyśmy się w jego stronę. Okazało się to było tylko lodowisko. I znów pytamy o drogę i znów kółko. Okazało się, że budynek term jest dokładnie za placami wyjścia z metra :/ Kupujemy bilety (choć jest już 17 godz nie ma żadnych zniżek) Musimy kupić dzienne. Decydujemy się na jeden bilet z kabiną 4600f – 66 zł i 2 z szafką (4100 f – 59 zł) Ilość basenów oszałamia a kąpanie się w chłodny styczniowy dzień na dworze przyprawia o zawrót głowy. Ale jest bajecznie. Cudowne wnętrza, relaks, niezliczona ilość saun. Różne temperatury wody. Bajka po prostu. Termy lecznicze czynne są do 19 a reszta basenów do 22. Ja nie mogę wyjść z basenu zewnętrznego - jest tak cudnie. Znów pada deszcz. Ale to nikomu nie przeszkadza. Każdy błogo leniuchuje w wodzie a emeryci rozgrywają partyjki w szachy. Włócząc się pomiędzy basenami spędzany tak 3,5 godz. Istny relaks dla duszy i ciała. Rozkoszne ciepełko. Na koniec jeszcze zacina nam się kabina po chwili moment i uzyskujemy pomoc :lol: Zrelaksowane wracamy do naszego pokoju.

Rano wizyta w Hali Tagowej przy naszym mieszkanku (ale to nic specjalnego – zaledwie kilka stanowisk w środku) i ruszamy niebieskim metrem do ostatniej stacji Kobanya Kispest. Tam buszowanie po centrum handlowym i ostatnie zakupy. Autobusy 200 E kursują często. Bez problemu dojeżdżamy na lotnisko. Szybkie zakupy w sklepie bezcłowym wino Tokaj aszu 3 kupujemy za 3700 f – 54 zł ( jedyna opcja zakupu alkoholu z bagażem podręcznym) i przygotowujemy się do wejścia na pokład. Tu już więcej problemów. Następuje mierzenie walizek a przez cały lot załoga sprzedaje co się da. W Warszawie jest spory wiatr utrudniający lądowanie (strasznie rzucało samolotem) ale w końcu lądujemy :D
Stwierdzam, że Węgrzy to bardzo sympatyczni ludzie. Większość potrafi mówić po angielsku. Jedni lepiej inni gorzej ale uzyskiwałam odpowiedzi na moje pytania i zawsze życzliwa pomoc. W razie pytań piszcie. Pozdrawiam :)A proszę bardzo :)Parlament jest oświetlany tylko z jednej strony. Jak byliśmy świecił codziennie :)

Dodaj Komentarz

Komentarze (20)

mazzano 3 lutego 2013 12:52 Odpowiedz
Też we wrześniu nocowałem w Artist Residence. Powiedz jak tam postępy w budowie stacji metra na Rakoczi Ter? Wiesz może kiedy mają ją otwierać? Pewnie wtedy już noclegi w AR tak tanie nie będą :) ale polecam zdecydowanie to miejsce, uroku dodaje to, że mieści się starej, zabytkowej kamiennicy, a jakby wewnątrz jest boisko szkolne i blok mieszkalny, można poobserwować Węgrów w ich codziennym życiu.Zsombor rzeczywiście bardzo pomocny, nam podrzucił kilka fajnych pomysłów gdzie iść na obiad, lody, piwo itp. Ogólnie Węgrzy są do Polaków bardzo pozytywni nastawieni (z wzajemnością myślę). Łączy nas bardzo wiele i tę przyjaźń wypada pielęgnować.
kassandra 3 lutego 2013 16:15 Odpowiedz
Metro jeszcze w budowie.Rzeczywiście cena pewnie podskoczy jak już będzie metro obok ale już teraz ten jeden przystanek do metra to tak naprawdę żaden problem. Bałam się że będzie chłodno a tu miła niespodzianka. Winda i wejście na kody też na plus. Węgrzy to skromni ludzie. Jakiegoś szczególnego tłumu w sklepach odzieżowych też nie zauważyłam. Mam wrażenie, że liczą się z groszem.Podsumowując pewnie na Węgry jeszcze wrócę :)
anetoy 3 lutego 2013 19:19 Odpowiedz
macie jakieś zdjęcia? Bo chciałbym zobaczyć zimowy budapeszt :p
miki3475 3 lutego 2013 22:11 Odpowiedz
Byłem ostatnio na nocnym zwiedzaniu w Budapeszcie i zastanawia mnie to dlaczego parlament nie świecił jak u kolegi na zdjęciu wyżej. Włączają oświetlenie tylko w określone dni? Patrzyliśmy z drugiej strony Mostu Łańcuchowego i z murów zamku.
dexmorgan 3 lutego 2013 22:15 Odpowiedz
chyba koleżanki :) fajna relacja , więcej zdjec by się przydało
mazzano 3 lutego 2013 23:24 Odpowiedz
miki3475 napisał:Byłem ostatnio na nocnym zwiedzaniu w Budapeszcie i zastanawia mnie to dlaczego parlament nie świecił jak u kolegi na zdjęciu wyżej. Włączają oświetlenie tylko w określone dni? Patrzyliśmy z drugiej strony Mostu Łańcuchowego i z murów zamku.To zależy o której godzinie byłeś. Parlament i kilka innych miejsc jest oświetlona tak pięknie chyba do 1 w nocy z tego co pamiętam.
suerte 6 lutego 2013 18:44 Odpowiedz
bylismy ze znajomymi w sobote na kilka h, bo czekalismy na lot do Paryza o 6 rano i tez nas zdziwilo to, iz podswietlenie najladniejszych obiektow w Budapeszcie jest tylko do godziny 24 :) parlament, mosty, wszystko gasnie o polnocy. Dobrze ze chociaz latarnie na ulicach nadal swieca :D
jajacekk 6 lutego 2013 18:56 Odpowiedz
kassandra napisał:Parlament jest oświetlany tylko z jednej strony. Jak byliśmy świecił codziennie :)Czy wy widzicie te zdjęcia?Bo ja nie
pr0f 6 lutego 2013 19:20 Odpowiedz
Ja też tych zdjęć nie widzę.
pizzabhoy 6 lutego 2013 23:19 Odpowiedz
Poczta czynna do 15 tylko? Chodzi o sobotę/weekend czy wszystkie dni powszednie? Lipa trochę jak powszednie, bo nie dosyć, że jadę na 5 dni co się wiąże z kupnem 7-dniowego to jeszcze będę musiał kupić jeden zwykły(bądź dwa, zależy od dostępności 7-dniowych na Kőbánya-Kispest).
kubarzeszow 7 lutego 2013 00:02 Odpowiedz
Mozesz jeszcze probowac w biurze informacji turystycznej ktore jest czynne do 22 (gdzies czytalem ze maja tam tez bilety)
reeda 7 lutego 2013 00:08 Odpowiedz
potwierdzam, mają
hank 7 lutego 2013 07:46 Odpowiedz
pizzabhoy napisał:Poczta czynna do 15 tylko? Chodzi o sobotę/weekend czy wszystkie dni powszednie? W weekend poczta w ogóle jest zamknięta.
govern 8 lutego 2013 03:28 Odpowiedz
Ja też nie widzę zdjęć:(
wootka 26 lutego 2013 12:31 Odpowiedz
Relacja super i na pewno skorzystam z części planu zwiedzania, ale mam inny dylemat- mój wylot z Budapesztu jest zaplanowany na godzinę 6 rano. Biorąc pod uwagę, że muszę być wcześniej przed odlotem rozważam w ogóle nocleg na lotnisku. Czy ktoś z Was wie, czy można tam jakoś spędzić kilka godzin w nocy? Nie mam na to za dużej ochoty, ale podejrzewam, że to chyba będzie lepsze rozwiązanie niż tłuc się po 3 godzinach snu z miasta, żeby na 4 rano być na lotnisku. Będę wdzięczna za info.
olaaa 26 lutego 2013 18:50 Odpowiedz
Fajna relacja. W Budapeszcie mam rodzine i swego czasu jezdzilam tam co roku na wakacje. I zawsze parlament byl w rusztowaniach a to z prawej a to lewej. Juz myslalam ze udalo Ci sie trafic na czas bez remontu ale jednak nie :-)Polecam moje ulubione miejsce Varosliget i fajny zamek nad stawem mozna tam dojechac zoltym metrem.
koncentrator 1 marca 2013 20:50 Odpowiedz
wootka, lotnisko jest otwarte w nocy, więc kilka godzin można spokojnie tam przetrwać, a jeżeli nie jesteś zbytnio wymagająca, to możesz się tam nawet przespać na ławce - są miękkie i bez podłokietników. A najlepiej będzie przejść przez kontrolę bezpieczeństwa i posiedzieć sobie w hali odlotów, jest dosyć spora. Niestety nie wiem na ile wcześniej można tam wejść.Ew. poszukać noclegu w okolicy lotniska, żeby nie tracić zbyt wiele czasu na dojazd w nocy.Wybór należy do ciebie.Z pozdrowieniami!
mb_rszy 1 marca 2013 21:07 Odpowiedz
reeda napisał:potwierdzam, mająNiestety jak byłem pod koniec stycznia to nie mieli biletów 7-dniowych w informacji turystycznej.Ale może tam jest jakaś dynamiczna sytuacja i po prostu zabrakło co nie zmienia faktu, że mogliby zorganizować sobie jakiś punkt sprzedaży biletów okresowych dla przyjezdnych.
wootka 1 marca 2013 21:51 Odpowiedz
Dziekuje serdecznie :-) Zarezerwowalam nocleg niedaleko lotniska- hotel oferuje za odpowiednia oplata, ktora wydaje sie dosc sensowna, dowoz do lotniska, wiec chyba to bedzie wyjscie. Teraz pozostaje mi stworzyc optymalny plan dwudniowego zwiedzania miasta ;)
como 19 marca 2013 11:34 Odpowiedz
na pierwszy raz proponuję to co w pierwszych dwóch dniach tutajhttp://www.budapeszt.infinity.waw.pl/jo ... &Itemid=31